Autor: Lauren
Oliver
Tytuł
oryginalny: „Delirium”
Rok
wydania: 2012
Wydawnictwo: Wydawnictwo
otwarte
Gatunek:
dla młodzieży, fantasy, science fiction
Moja
ocena: 5,5/10
Z
tą książką chciałam się zapoznać z racji na jej popularność i sprzeczne opinie.
Chciałam się przekonać czy jest naprawdę warta uwagi.
Ukończyła filozofię i literaturę na uniwersytecie w Chicago, potem
przeprowadziła się do Nowego Jorku. Mieszka na Brooklynie, pisze wszędzie,
ciągle i na wszystkim: i na notebooku, i na serwetkach. Poza tym uwielbia
gotować, jest uzależniona od kawy i dodaje keczup do wszystkiego, nawet do
kanapek z pomidorem.
Tyle mówi nam jej opis na lubimyczytac.pl, ja dodam że musi mieć naprawdę
bujną wyobraźnię ;)
„Mówili, że bez miłości będę szczęśliwa.
Mówili, że lekarstwo na miłość sprawi, że będę bezpieczna.
I zawsze im wierzyłam.
Do dziś.
Teraz wszystko się zmieniło.
Teraz wolę zachorować i kochać choćby przez ułamek sekundy, niż żyć setki lat w kłamstwie”.
Dawniej wierzono, że miłość jest najważniejszą rzeczą pod słońcem.
Mówili, że lekarstwo na miłość sprawi, że będę bezpieczna.
I zawsze im wierzyłam.
Do dziś.
Teraz wszystko się zmieniło.
Teraz wolę zachorować i kochać choćby przez ułamek sekundy, niż żyć setki lat w kłamstwie”.
Dawniej wierzono, że miłość jest najważniejszą rzeczą pod słońcem.
W imię miłości ludzie byli w stanie zrobić wszystko, nawet
zabić.
Potem wynaleziono lekarstwo na miłość.
Czy gdyby miłość była chorobą, chciałbyś się wyleczyć?
Potem wynaleziono lekarstwo na miłość.
Czy gdyby miłość była chorobą, chciałbyś się wyleczyć?
Lena jest
nastolatką czekającą aż osiągnie odpowiedni wiek aby dostała lekarstwo na
miłość i nigdy nie musiała się nią przejmować.
Wszystko zmienia się kiedy poznaje Alexa…
To w sumie
tyle podstawowych informacji i już z nich możemy wywnioskować jak to się
skończy. Dlatego ta książka mnie rozczarowała.
Po pierwsze jest przewidywalna, dostajemy w niej dokładnie to co jest w
opisie nie ma elementu zaskoczenia.
Szkoda bo historia ma potencjał i można było zrobić naprawdę ciekawszą
książkę. Ten potencjał również nie
został wykorzystany w ogólnym zarysie gdyż sam świat wydaje mi się trochę „naciągany”
i ta cała historia o chorobie mogłaby zostać dopracowana. Liczyłam na coś co mnie powali, niestety przeczytałam ja w neutralnych odczuciach. No może momentami byłam zdenerwowana ze względu na panujące w niej przekonania, ale to o wiele za mało.
Podsumowując
mnie książka rozczarowała, chodź nie do końca bo słyszałam już inne negatywne
opinie na jej temat. Za chwilę biorę się za drugą część „Pandemonium” mamy
potem jeszcze „Requiem” mam nadzieję, że akcja się rozwinie, najwyżej dam sobie
spokój ;)
Hazel
Od dawna jestem zainteresowana ta książka
OdpowiedzUsuńHmm..mam ochotę na tę pozycje :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Natalia Z :)