czwartek, 10 lipca 2014

Morfirion

Tytuł oryginalny: Morfirion
Autor: Paweł Skrobanek
Wydawnictwo: Psychoskok
Rok wydania: 2013
Gatunek: fantastyka, fantasy, science fiction
Ocena: 5,5/10

Paweł Skrobanek – autor licznych publikacji naukowych, miłośnik literatury fantasy. W swojej debiutanckiej powieści pt. „Morfirion”, przedstawia wizję świata przyszłości, jednocześnie stawiając pytania dotyczące naszej egzystencji, wplatając je w losy sympatycznej młodej dziewczyny.


„Morfirion” to debiutancka powieść Pawła Skrobanka z pogranicza science fiction i fantasy. To także powieść przygodowa, w której nie brakuje porywających zwrotów akcji oraz momentów mrożących krew w żyłach. Bohaterką jest 16-letnia Somya, ziemianka, która wraz z rodzicami mieszka na planecie Ultimus, mieszczącej się gdzieś w odległej przestrzeni kosmicznej. Powadzi spokojne, normalne życie, spędzając czas na nauce, rozmowach i grach. I choć życie Somyi wygląda zupełnie inaczej, niż życie na Ziemi, jest ona radosną nastolatką, zafascynowaną odkrywaniem nowego świata i wirtualnymi grami, których strategie, jak się później okaże, przydadzą się w realnym życiu. Ma wiernego przyjaciela Deriego, z którym chyba zaczyna łączyć ją coś więcej niż przyjaźń… Wszystko układałoby się wspaniale, gdyby nie dzień, w którym na Ultimus przybywają… Narranie – wrogowie chcący zawładnąć planetą, zmuszając mieszkańców do posłuszeństwa Wszechimperatorowi. Ocalenie ludności spada na barki Somyi, która nieświadoma swego pochodzenia i drzemiących w niej mocy, zgłasza się do udziału w Olimpiadzie, w której albo zwycięży i uratuje planetę, albo przegra i zginie… Czy zdoła ochronić przyjaciół i mieszkańców Ultimusa? Odpowiedź tkwi we wciągającej powieści „Morfirion”.


Ciężko mi mówić cokolwiek o tej książce nie zdradzając jej szczegółów, których jak się okazało jest strasznie dużo.Na początku miałam problem aby skończyć tę książkę, częściowo z powodu braku czasu a częściowo dlatego iż mimo czyta się ją dosyć lekko aż do połowy książki nie mogła mnie wciągnąć, nie potrafiłam się w nią dostatecznie zagłębić.Autor ma bardzo dużo pomysłów ale nie koniecznie trzeba było je umieszczać wszystkie na raz w jednej książce bo wyszedł z tego chaos który ciężko ogarnąć.Czytając książkę z początku myślałam,że będzie to coś jak ''Gwiezdne wojny'' , statki kosmiczne inne wymiary,androidy i ktoś zły kto chce zawładnąć całym imperium, ale zagłębiając sie w dalszą część lektury miałam wrażenie, że przeniosłam się do świata Igrzysk Śmierci... 2 młodych ludzi zgłasza się na ochotnika do Igrzysk Olimpijskich w których naprawdę można zginąć a wszystko jest emitowane w telewizji dla mieszkańców, mają swoje osobne pomieszczenie gdzie mogą się przygotować i mentorów a cała akcja rozgrywa się na arenie ? Czyli praktycznie dokładnie to co w Igrzyskach ! Czyli wychodzi na to że książka to nic innego jak połączenie Gwiezdnych wojen z Igrzyskami Śmierci. Nie podobało mi się również to, że autor używał niezrozumiałych pojęć z fizyki, które dla przeciętnego Kowalskiego będą nie zrozumiałe... Jak się również okazuje czas w książce odgrywa pojęcie względne. Muszę jednak przyznać że od połowy książki zaczęło się coś dziać momentami było nawet ciekawie. Bardzo spodobały mi się również rysunki które znalazły się do opisu pomieszczeń to ułatwiało zorientowanie się w jakim miejscy dana posta ć się akurat znajduje albo jak gdzieś dojechać. Książkę polecę osobą która interesuje się nową technologią i na pewno ma jakieś pojęcie o fizyce.


"Myśląc o bezkresie spokojnego oceanu skąpanego w promieniach zachodzącej gwiazdy, zaczęła powoli i głęboko oddychać, sięgając po wewnętrzną harmonię. Znowu to się stało - poczuła jak napełnia ją ta sama energia, właściwie to zawsze ją napełniała, tylko jej nie dostrzegała. Miała jej teraz tak niewiele w porównaniu z areną olimpijską, że ledwie mogła ją zauważyć. Przypomniała sobie, że Namiestnik mówił coś o odebraniu jej mocy, więc to co czuła wewnątrz, musiało się odtworzyć od tamtego dnia."


Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuje Wydawnictwu Psychoskok i przepraszam, że tyle to trwało. 




Pozdrawiam Annie 

2 komentarze:

  1. I to właśnie przez tego typu powieści zniechęciłem się do science-fiction. Ten gatunek jakoś całkowicie do mnie nie przemawia więc ciesze się, że nie będę musiał tej książki czytać ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. nie sądzę, aby ta książka mi się spodobała. Nie moje klimaty czytelnicze, więc tym razem rezygnuję i czekam na kolejne twoje propozycje.

    OdpowiedzUsuń